Nie pisałam długo, gdyż musiałam być pewna aby stwierdzić, że jest rzeczywiście lepiej 😊 Tak, tak o dziwo moja skóra powolutku ulega poprawie a dodam iż od około 3 tygodni nie używam sterydów 😃 Dla mnie to ogromny sukces, gdyż jak do tej pory bez sterydów żyć nie mogłam a jak mogłam to wyglądałam i czułam się fatalnie, zarówno psychicznie jak i fizycznie.
Dlaczego mi się poprawiło...hmmm długo nad tym główkowałam i doszłam do wniosku, że ogłupiłam swoj układ immunologiczny już i tak ogłupiały 😜
Na początku drogi TSW byłam bez sterydów 50 dni, do tego ostry reżim dietetyczny, potem przyszedł czas na przeprowadzkę i musiałam przez ten okres normalnie funkjonować. Więc postanowiłam brać Dexaven w zastrzykach, który jak powszechnie wiadomo ma działanie silnie p/zapalne jak i immunosupresyjne. W tym okresie troszkę zmniejszałam reżim dietetyczny. Po odstawieniu Dexavenu, zaczęłam stosować maści sterydowe i wyleciałam do Polski. W Polsce tropiki, zero diety, zero ziół, sterydy miejscowe i zacząłam łykać Telfast. Po powrocie do domu, dwa razy sięgnęłąm po steryd miejscowy, dieta umiarkowana, Telfast i brak ziół. Czyli jak widać totalny rollercoaster 😉 Nie mogę zapomnieć dopisać, iż chyba na poprawę stanu zdrowia wpłynęła również przeprowadzka. Z maleńkich dwóch pokoików z wykładzinami (popularne w Irlandii) i kropidlakiem z którym namiętnie wlaczyłam przeniosłam się do suchego, dużego domu.
Teraz troszkę mocniej przypilnuję diety, gdyż wydaje mi się, iż obecne swędzenie jest spowodowane moimi grzeszkami dietetycznymi. A dodam, iż nie jest to już swędzenie, które nie pozwala mi spać w nocy. Praktycznie całe noce przesypiam w całości, skóra po podrapaniu nie ulega od razu przerwaniu, nie mam już przeczosów, są to małe strupki, które ładnie się goją. Dodam, iż również pomoc przyniósł mi Telfast, wreszcie jakiś lek, który widocznie mi pomógł. Ach zapomniałabym napisać, iż nie stosuję również Elidelu czy Protopicu, tych to już nie pamiętam kiedy ostatnio zastosowałam.
Na dole nowe fotki, dla porównania jak było i jak jest obecnie.
Pozdrawiam
Czerwiec 2015 Wrzesień 2015
Dlaczego mi się poprawiło...hmmm długo nad tym główkowałam i doszłam do wniosku, że ogłupiłam swoj układ immunologiczny już i tak ogłupiały 😜
Na początku drogi TSW byłam bez sterydów 50 dni, do tego ostry reżim dietetyczny, potem przyszedł czas na przeprowadzkę i musiałam przez ten okres normalnie funkjonować. Więc postanowiłam brać Dexaven w zastrzykach, który jak powszechnie wiadomo ma działanie silnie p/zapalne jak i immunosupresyjne. W tym okresie troszkę zmniejszałam reżim dietetyczny. Po odstawieniu Dexavenu, zaczęłam stosować maści sterydowe i wyleciałam do Polski. W Polsce tropiki, zero diety, zero ziół, sterydy miejscowe i zacząłam łykać Telfast. Po powrocie do domu, dwa razy sięgnęłąm po steryd miejscowy, dieta umiarkowana, Telfast i brak ziół. Czyli jak widać totalny rollercoaster 😉 Nie mogę zapomnieć dopisać, iż chyba na poprawę stanu zdrowia wpłynęła również przeprowadzka. Z maleńkich dwóch pokoików z wykładzinami (popularne w Irlandii) i kropidlakiem z którym namiętnie wlaczyłam przeniosłam się do suchego, dużego domu.
Teraz troszkę mocniej przypilnuję diety, gdyż wydaje mi się, iż obecne swędzenie jest spowodowane moimi grzeszkami dietetycznymi. A dodam, iż nie jest to już swędzenie, które nie pozwala mi spać w nocy. Praktycznie całe noce przesypiam w całości, skóra po podrapaniu nie ulega od razu przerwaniu, nie mam już przeczosów, są to małe strupki, które ładnie się goją. Dodam, iż również pomoc przyniósł mi Telfast, wreszcie jakiś lek, który widocznie mi pomógł. Ach zapomniałabym napisać, iż nie stosuję również Elidelu czy Protopicu, tych to już nie pamiętam kiedy ostatnio zastosowałam.
Na dole nowe fotki, dla porównania jak było i jak jest obecnie.
Pozdrawiam
Czerwiec 2015 Wrzesień 2015
Czerwiec 2015
Wrzesień 2015
Komentarze
Prześlij komentarz