Kurcze, ile przez te 50 dni się wydarzyło a przecież w walce z odwykiem od sterydów to początek drogi. W dniu dzisiejszym skóra jest "lepsza" mam zdrapane ciało, ale chwilowo skóra nie jest bardzo zaogniona. Dla mnie w chwili obecnej, nawet najmniejsza poprawa przynosi ulgę i radość. Jednakże to jest chyba też najgorsze co może być w TSW ( Topical Steroids Withdrawal), gdyż nagle może się pogorszyć, ot tak z niewiadomej przyczyny. A pogorszenie to mokra faza...bleeeee. Anglojęzyczne społeczeństwo z TSW, nazywa tę fazę oozie 😉
W środę wyprowadzam się, Yupppi 😃 Mieszkanie będzie większe, suche, bez wykładzin być może to wspomoże moją biedną, pokiereszowną skórę 😜
Moje ostatnie "polepszenie" być może spowodowane jest działanem Glistnika, którego regularnie używam 2xdziennie do przemywania i do smarowania ( wyciąg dodaję do balsamu). Dodatkowo przez 3 dni brałam 8000 tyś j witaminy D a w Irlandii zaświeciło słońce. Jeżeli jest to wynik Glistnika to Alleluja 😃 warto spróbować. Zobaczymy jak dalej potoczą się losy mojej skóry...hehe jakby to była odrębna część mnie...
A tak wygląda moje ciało w 50 dniu TSW. Subiektywnie oceniam, że jest lepiej...
Ileż to razy żona przeżywała takie "załamki" - i to pomimo ewidentnie skutecznych w jej przypadku "zielsk", które zawsze miała pod ręką (kąpiele, kremy). Czasami wystarczył jeden dłuższy pobyt w przegrzanym pomieszczeniu z suchym powietrzem, by położyć efekt kilkutygodniowego dochodzenia do lepszego stanu. No ale zawsze jakoś się potem zbierała - i tak właśnie trzeba :) Co do glistniczka to oczywiście nie wiadomo, czy właśnie on polepsza sytuację, bo sama dla siebie nie stanowisz grupy kontrolnej - ale dane naukowe jak najbardziej dają mu szansę. Dla zielarza zresztą równie ważne jak nauka jest doświadczenie własne i kolegów/koleżanek - a to jest jak najlepsze w przypadku tej roślinki. Alkaloidy glistnika stanowią silny czynnik przeciwzapalny, szczególnie w odniesieniu do stanów IgE-zależnych. Nie ma badania, które by ten pogląd podważały - jak dotąd widziałem tylko potwierdzenia. Życiowe i naukowe. Warto go nadal lubić i próbować :)
OdpowiedzUsuńPS. Chyba miało być pod innym postem - tym o "nocy grozy" (28 stopni). Cóż, zostanie już tutaj ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety z TSW nieodłącznie związana jest huśtawka emocjonalna i ogólnie z Atopowym Zapaleniem Skóry
OdpowiedzUsuńGlistnik zostawiłam a dziś odpaliłam Rdest 😉
Pamiętaj, że połączenie obu "chwostów" też może chwycić, zadziałać lepiej niż każdy z osobna. Tu są inne reguły, niż w zwykłym lecznictwie ;)
OdpowiedzUsuńPołączyć oba w jednym balsamie?
OdpowiedzUsuńCzemu nie? :)
OdpowiedzUsuńChoć o tyle warto najpierw każdy z osobna, że mamy jakąś przynajmniej prawdopodobną (bo nie na 100% pewną) wiedzę o ich działaniu na daną osobę, choćby "czy nie podrażnia/uczula", potem "czy coś pomaga" (czasami to naprawdę widać doskonale, np. zmiany smarowane zanikają, pozostałe nie zanikają - i tak za każdym razem).
Ale zaraz potem można poszczególne wyciągi próbować łączyć - np. w naparze lub kremie, kąpieli. Żonie najlepiej działają miksy ponad 20 roślin pół na pół z rdestowcem (w kremie) - takie sztuczki się robi. Można do tego dojść wyłącznie empirycznie, takie trochę zielarskie szachy - to z tym, tego tyle, tamtego może nie - i mamy jakiś dziwny zestaw, lepszy lub gorszy :)
Można posmarować jakąś zmianę jednym, a za 5 minut drugim kremem - i już będzie próba na łączonych wyciągach. Jesteś ostrożna, więc nie słałem Ci miliona wyciągów - tylko ten glistniczek + rdestowiec, bo co rdestowiec to rdestowiec (i nie spotkałem się jeszcze z jakąś reakcją uczuleniową na ten wyciąg).
Nie wiem jak teraz ma się Twoja skóra, bo za późno znalazłam Twój blog, ale ja również odstawiłam niedawno sterydy. Skóra po nich nie mogła się zagoić długo, ale traktuję zaognione miejsca kremem nawilżającym cetaphil dermoprotektor md balsam do twarzy i ciała i piję codziennie rano na czczo (rzadziej po śniadaniu lub wieczorem) świeżo mielone 3, 4 łyżki siemienia lnianego z łyżeczką galaretki dla smaku zalane gorącą (nie wrzącą) wodą. Po zalaniu mieszam siemię z wodą i odstawiam na 30 minut pod przykryciem, aby zrobił się kisiel. Moja wysypka jest znacznie mniejsza od Twojej, ale już po niecałych dwóch miesiącach picia wysypka znacznie mniej swędzi i jest mniej czerwona, zupełnie jakby się wyciszyła. Wyczytałam gdzieś, że aby kuracja siemieniem dała jakikolwiek skutek trzeba je pić przynajmniej 3 miesiące (taki czas wystarczył dziewczynie, której wpis czytałam). Polecam każdemu spróbować, bo na pewno nie zaszkodzi w niczym a może pomóc. Wstawiłabym zdjęcia, ale raczej w komentarzu nie mogę. Pozdrawiam i życzę przede wszystkim zdrowia! Dominika
OdpowiedzUsuńWitaj Dominiko 😊 Dzięki za poradę, właśnie od jakiegoś czasu myślę o tym siemieniu, ale jako o wspomaganiu a nie remedium na AZS 😉 Przesyłam pozdrowienia.
UsuńRówniez polecam siemie lniane. Nie stosuje sterydow od roku, ale dopiero od 2 tygodni jestem na diecie i widze znaczną poprawe. Najważniejsze to usunięcie z diety wszystkich sztucznych konserwantow i barwników oraz glutenu i cukru. Polecam zatem diete wegańską - naprawdę warto sprobowac chociaż na miesiąc i zobaczyc czy bedzie poprawa. Pozdrawiam i życze zdrówka :)
OdpowiedzUsuń