Dziesiejszy dzień uważam za udany 😊 Nadal wyglądam jak salamandra plamista, nadal wystarczy lekkie drapnięcie aby zrobiła się ranka, ale nie towarzyszy mi dziś silny ból. Rano wstałam z nowymi zadrapaniami, jednak nie były ślimaczące się, pozostałe rany powysychały. Nie wiem jak długo potrwa to polepszenie, ale cieszę się każdą chwilą. Niesamowitą radość sprawiało mi wykonywanie prozaicznych czynności a poza tym mogłam sobie potańczyć 😉 Tak, tak uwielbiam włączać odrobinę głośniej muzykę i powyginać się. Tak dawno tego nie mogłam robić...
Ależ miałam dziś ciężki poranek. Znowu miałam łzy w oczach i pytanie, które tłukło mi się po głowie...czy warto??? Muszę użyć wszelkich sił aby się nie poddać. Szyja w skorupie, ręce poranione i miejsca pod kolanami. Skóra jest tak bardzo delikatna, że niewielkia ingerencja z drapaniem i natychmiast ściera się naskórek, z którego wypływa płyn surowiczy po czym tworzy się żółta skorupa bleeee 😡 Rano miałam okropny napad świądu, mąż w pracy, także nie mogłam liczyć na masaż. Nie sposób było zapanować nad sobą...totalnie załamana jestem 😢 Nawet nie jestem w stanie niczego założyć na siebie, jedynie bardzo luźna bawełniana koszulka. Wzięłem Cetirizine 10 mg, Ibuprom 400 mg, rany zaopatrzyłam Octeniseptem i Sudocremem. Jakoś powolutku samopoczucie poprawiło się, ból zmniejszył się, świąd również. Ale poprzez moją skórę odczuwam dziś szereg doznań...ból, świąd, pieczenie, dreszcze na zmianę z atakami gorąca. Skóra w miejscach zapalonych jest lepka 😖 Boże daj mi siły na dalsz
Komentarze
Prześlij komentarz