Jak po tytule, nadal trwają pracę nad przeprowadzką. Urobiona jestem po pachy.
Niestety sam krem z Hydrocortizonu działał delikatnie na zgięcia a pech chciał ( że tak to ujmę), iż ponowne zaostrzenie nastąpiło na początku przeprowadzki. Dlatego postanowiłam brać przez 3 dni Dexaven 8 mg domięśniowo i na czwarty dzień Dexaven 4 mg. Musiałam stosunkowo szybko postawić się na nogi. Stwierdziłam, iż bezpieczniej zastosować Dexaven niż smarować całe ciało silnymi sterydami. Dlaczego z całej palety sterydów wybrałam Dexaven...
Ponieważ ma silne działanie p/zapalne, p/alrgiczne i dodatkowo immunosupresyjne. Blokuje zależne od IgE wydzielanie histaminy i leukotrienów. Hamije syntezę i uwalnianie cytokin: interferonu g, interleukin: IL-1, IL-2, IL-3, IL-6, TNF-a, GM-CSF. Nie dopuszcza do syntezy mediatorów zapalenia-leukotrienów i prostaglandyn. Czyli Dexaven działa tam, gdzie najbardziej mi zależało. Ponad to jest to steryd o długotrwałym działaniu i w moim przypadku nie ma konieczności przedłużania jego stosowania.
Po pierwszej dawce zaczęłam "czuć" moją skórę, stała się ona wreszcie częścią mnie. Poprawa jest natychmiastowa, dzięki czemu mogę normalnie funkcjonować w okresie przeprowadzki.
Obecnie nie jestem załamana tym, że musiałam zastosować sterydy. Po prostu tak czasami bywa w życiu, że trzeba dokonywać trudnych wyborów. Dzięki mojej decyzji mam możliwość przeprowadzać się z radością i uśmiechem na twarzy. Myśleć nad aranżacją i rozkładaniem rzeczy. Nie zakłóca mi tego ból, świąd i nieprzespane noce. W przeciwnym razie nie dałabym rady a raczej dałabym, ale byłby to koszmar przeplatany z płaczem, rozgoryczeniem i straceniem ochoty do robienia czegokolwiek. A nie chciałam tak zapamiętać tych dni.
Jutro postaram się wstawić zdjęcia skóry, jak to w ciągu zaledwie 3 dni, wygląda jak prawie normalna 😜
Oczywiście po kuracji nie zamierzam ciągnąć stosowania sterydów. Ciekawi mnie jak szybko zacznie się pogarszać, ale o tym w przyszłości...
Pozdrawiam
Ponieważ ma silne działanie p/zapalne, p/alrgiczne i dodatkowo immunosupresyjne. Blokuje zależne od IgE wydzielanie histaminy i leukotrienów. Hamije syntezę i uwalnianie cytokin: interferonu g, interleukin: IL-1, IL-2, IL-3, IL-6, TNF-a, GM-CSF. Nie dopuszcza do syntezy mediatorów zapalenia-leukotrienów i prostaglandyn. Czyli Dexaven działa tam, gdzie najbardziej mi zależało. Ponad to jest to steryd o długotrwałym działaniu i w moim przypadku nie ma konieczności przedłużania jego stosowania.
Po pierwszej dawce zaczęłam "czuć" moją skórę, stała się ona wreszcie częścią mnie. Poprawa jest natychmiastowa, dzięki czemu mogę normalnie funkcjonować w okresie przeprowadzki.
Obecnie nie jestem załamana tym, że musiałam zastosować sterydy. Po prostu tak czasami bywa w życiu, że trzeba dokonywać trudnych wyborów. Dzięki mojej decyzji mam możliwość przeprowadzać się z radością i uśmiechem na twarzy. Myśleć nad aranżacją i rozkładaniem rzeczy. Nie zakłóca mi tego ból, świąd i nieprzespane noce. W przeciwnym razie nie dałabym rady a raczej dałabym, ale byłby to koszmar przeplatany z płaczem, rozgoryczeniem i straceniem ochoty do robienia czegokolwiek. A nie chciałam tak zapamiętać tych dni.
Jutro postaram się wstawić zdjęcia skóry, jak to w ciągu zaledwie 3 dni, wygląda jak prawie normalna 😜
Oczywiście po kuracji nie zamierzam ciągnąć stosowania sterydów. Ciekawi mnie jak szybko zacznie się pogarszać, ale o tym w przyszłości...
Pozdrawiam
Jak to jednak dobrze, że są takie leki :)
OdpowiedzUsuńTo niewątpliwa siła współczesnej medycyny. Słabością jest jej niedowład w fazie przewlekłej wielu chorób (choć skoro prof. Ożarowski i jego książki to także "medycyna" (jak najbardziej!), to medycyna ma tu w istocie bardzo wiele do zaoferowania - tylko że lekarze są dramatycznie niedouczeni) jak i to, co oferuje "potem" tj. po odstawieniu tych silnych leków interwencyjnych - niestety niewiele oferuje przez co trzeba sobie samemu wymyślać indywidualne terapie, czego i Ty jesteś przykładem :D
Niestety w Irlandii to już wogóle ciężko o dobrego dermatologa. Ja powinnam być leczona cyklosporyną a tutejszy dermatolog wywinął się i skierował do profesora...a najlepiej gdybym właśnie teraz zaczęła brać immunosupresję...Ech Ci "lekarze"...
OdpowiedzUsuńJa wręcz uważam, że dobrego i świadomego lekarza cechuje to, że bez zbędnych roztrząsań sięga po cyklo w takich przypadkach, jak Twój - i tak robi dr Gawlik z Wrocławia np.
OdpowiedzUsuńŻona z różnych względów była wyłączona z chemicznej immunoterapii przez całe lata i właśnie dlatego zostałem specem od eksperymentalnej fitoterapii AZS. Przynosi efekty, ale trzeba się nakombinować, napróbować - trzeba po prostu zostać takim prof. Korsunem od własnej żony :) Cyklosporyna jednak prostsza w obsłudze i zastosowaniu, zawsze też pewniejsza w działaniu (o ile na kogoś coś nie podziała tak radykalnie skutecznie, jak rdestowiec żonie zadziałał) - choć to bardzo poważny lek. Warto przy nim chronić wątrobę - żona jak zaczęła równolegle z cyklo brać ostropest, to zaraz lepiej się poczuła (a czym ma się zwykły człowiek kierować w ocenie działania leków i preparatów, jak nie odczuwalnym efektem :)