Przejdź do głównej zawartości

Pobyt w Polsce

No i powróciłam z tropików 😜 Temperatura w Polsce była nie do zniesienia a ja nie znoszę takich upałów...
Moja skóra w Polsce była znośna, ale smarowałam ją sterydami co drugi dzień. Jednak muszę dodać, że żywiłam się jak normalny człowiek. Jadłam gluten, piłam piwko i winko i sery, które uwielbiam. Najprawdopodobniej to było przyczyną swędzenia. Co ciekawe moja skóra jest bardzo gładka. Nie pamiętam już, kiedy była taka miła w dotyku 😉 To raczej nie jest zasługa sterydów a dużej ilości słońca. Od trzech dni nie stosuję sterydów, trochę podrapana jestem na rękach, nogach, plecach, dekoldzie i szyji. Ale jest to naprawdę trochę i nie przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu, poza tym nie widać mocno zmian, gdyż trochę się opaliłam 😊 Każdy z moich znajomych myślał, że będę opalona jak murzynka, ale ja nie jestem w stanie długo wytrzymać na ostrym słońcu. Po około 10 minutach czuję jak ciśnienie mi rośnie, puls przyspiesza a tętnica szyjna jest mocno wypełniona aż czuję jak pulsuje. Jest to spowodowane moją zaburzoną barierą ochronną skóry, szybko się przegrzewam i równie szybko marznę. Dla mnie najbardziej optymalną temperaturą jest około 25 stopni na dworze i 19-20 stopni w domu. 
A tym czasem w Irlandii deszcze, temperatura 18 stopni i niewiele słońca. Irlandczycy twierdzą, że już dawno nie było tu tak chłodnego lata...
Nowością w moim leczeniu jest odstawienie Zyrtecu z zastąpienie go Telfastem. Na razie jedyna różnica to, iż nie jestem zamulona 😜 Powoli wracam do diety, zero alkoholu i serów. Dieta bezglutenowa na poziomie umiarkowanym tzn. czasami zjem "normalne" pieczywo. 


Komentarze

  1. Chciałam Ci tylko napisać, że trzymam kciuki za dalsze leczenie naturalne i zmniejszenie używania sterydów. Nikt kto tego nie doświadczył nie wie, jakie to trudne. Pozdrawiam Cię gorąco. Kasia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

6 dzień...

Dziś zauważam poprawę. Rano skóra na twarzy nie była już tak bardzo przesuszona, nadal byłam obrzęknięta i nadal jestem czerwona, choć jakby mniej.  Noc ogólnie przespałam spokojnie, nie brałam już Hydroxyzyny, ponieważ strasznie po niej byłam zamulona w ciągu dnia. Pozostał Telfast 180 mg raz dziennie. Wiadomo czyja to zasługa 😜 Pomimo niesmarowania twarzy sterydami i tak mają one wpływ na jej stan. Sterydy przenikają przez skórę do krwioobiegu, także zdziwiona byłabym, gdyby skóra na twarzy nie ulegała poprawie.  W tym trudnym okresie niesamowicie sprawdziły się dwa produkty: Żel do mycia twarzy Pharmaceris i serum Hydraphase z La Roche-Posay. Niestety ten drugi jest cholernie drogi, ale wart był ceny. W najtrudniejszym okresie cudownie chłodziły moją skórę. Rano przemywałam twarz żelem, który na skorupę był idealny i nie szczypał a potem nakładałam serum, które fajnie chłodziło i nawilżało.  Czasami nic innego nie nakładałam tylko to serum, gdyż czułam iż wszystko inne  podrażni

Posterydowe mocniej atakuje...

Ależ miałam dziś ciężki poranek. Znowu miałam łzy w oczach i pytanie, które tłukło mi się po głowie...czy warto??? Muszę użyć wszelkich sił aby się nie poddać. Szyja w skorupie, ręce poranione i miejsca pod kolanami. Skóra jest tak bardzo delikatna, że niewielkia ingerencja z drapaniem i natychmiast ściera się naskórek, z którego wypływa płyn surowiczy po czym tworzy się żółta skorupa bleeee 😡 Rano miałam okropny napad świądu, mąż w pracy, także nie mogłam liczyć na masaż. Nie sposób było zapanować nad sobą...totalnie załamana jestem 😢 Nawet nie jestem w stanie niczego założyć na siebie, jedynie bardzo luźna bawełniana koszulka.  Wzięłem Cetirizine 10 mg, Ibuprom 400 mg, rany zaopatrzyłam Octeniseptem i Sudocremem. Jakoś powolutku samopoczucie poprawiło się, ból zmniejszył się, świąd również.  Ale poprzez moją skórę odczuwam dziś szereg doznań...ból, świąd, pieczenie, dreszcze na zmianę z atakami gorąca. Skóra w miejscach zapalonych jest lepka 😖  Boże daj mi siły na dalsz

Co by za różowo nie było...

I tak oto nadeszła długo wyczekiwana wiosna a wraz z nią wszechobecne pyłki 😉 Odbiło się to oczywiście na mojej skórze, ale co ciekawe...głównie na twarzy 😡 Osoby, które na bieżąco czytały mój blog wiedzą, że na twarz od wielu lat nie stosuję kortykosteroidów. I to zaostrzenie nie można wiązać ze sterydami miejscowymi zwłaszcza, że obecnie nie stosuję regularnie sterydów. Od grudnia sięgnęłam po nie dwa razy w terapii trzy dniowej. Ale wracając do twarzy... nie mogę zastosować na nią Protopicu. Kiedy moja twarz wygląda jak na poniższych zdjęciach, Protopic poprostu odpada. Pogarsza mi on diametralnie stan skóry, posmarowana twarz swędzi mnie niewyobrażalnie a na drugi dzień wyglądam jak jaszczurka. Natomiast pasuje mi Elidel, ale w Irlandii jest niedostępny 😭 I co ciekawe nic mi nie pasuje wówczas do smarowania. Jedne kremy wydają się za tłuste, inne za mało treściwe a jeszcze inne za "ostre". I jak tu mi dogodzić 😜 Także nie pozostaje mi nic innego jak tylko przeczekać