Czas zaktualizować informacje. Mija rok od ostatniego postu i rok i cztery miesiące od rozpoczęcia leczenia Methotrexatem. Zapewne osoby, które czytają moje wypociny będą najbardziej zainteresowani moim obecnym stanem skóry. Przypomnę tylko, że choruję na AZS, Rybią łuskę zwyczajną i jestem mega alergikiem.
Odkąd rozpoczęłam leczenie MTX praktycznie zapomniałam o AZS. Mogłam wrócić do zawodu i wreszie rozpocząć normalne życie. Najważniejsze w całej przemianie jest to, że żyję bez ŚWIĄDU. Jeszcze żywo w pamięci mam nieprzespane noce i powstrzymywanie się od rozdrapania skóry w miejscach publicznych jak i w domu. Zakrwawione, poprzyklejane prześcieradło i poszwy po drapaniu nocnym, ból podczas nakładania ubrań.
Wyniki krwi w dalszym ciągu utrzymują się w normie i nie mam jak na razie żadnych skutków ubocznych.
Obecnym problemem, który mnie nęka to Anafilaksja. Od kwietnia 2016 roku (http://atopiclife.blogspot.com/2016/04/wstrzas-anafilaktyczny.html) epizody anafilaksji miałam conajmniej z pięć razy. Byłam u Immunologa do którego uczęszczam obecnie regularnie. Szczerze mówiąc odnoszę wrażenie, że początkowo lekarze nie wierzyli mi w opisywane przeze mnie doświadczenia twierdząc, że nie miałam wstrząsu anafilaktycznego tylko reakcje alergiczną. Jednakże, gdy wykonano mi kolejne testy potwierdziły się moje słowa. Testy skórne na pokarmy wychodziły wysoko pozytywne i z tego powodu rezygnowano z testów prowokacyjnych czyli takich, gdzie podaje się pacjentowi alergen do zjedzenia i sprawdza się jak reaguje organizm. W moim przypadku lekarze stwierdzili, że taki rodzaj testów jest dla mnie niebezpieczny.
Pewnie czytający zastanawia się jak to możliwe, że lekarze nie dawali wiary w moje doświadczenia. Otóż w dorosłym wieku, gdy nie ma się typowej, silnej reakcji np. jak w przypadku orzechów alergia pokarmowa praktycznie nie występuje a jeżeli już to nie doprowadza ona do anafilaksji. Alergie pokarmowe w 90 % dotyczą dzieci ze względu na nie ukształtowany jeszcze system immunologiczny. W moim przypadku jest jednak inaczej. Mam alergie na wiele pokarmów, obecnie z tego co zbadano najsilniejsza jest na Latex i jajka ( żółtko, białko i całe jajko) ale najprawdopodobniej reakcję anafilaktyczną wywołuje połączenie kilku alergenów: pokarmowych i wziewnych. Nadal jestem w trakcie diagnostyki.
I tak obecnie to wygląda. Skórę mam super, nie wliczając suchości. Niestety MTX nie pomaga w zwalczaniu rybiej łuski ;) Praktycznie w życiu codziennym zapominam, że mam AZS. Na skórę twarzy musiałam zmienić kremy, Nanobase i temu podobne są obecnie za ciężkie a na skórę reszty ciała pozostałam przy Biodermie i Elave. Muszę uważać na pokarmy, które spożywam. Obecnie sprawdzam skład każdego produktu a w restauracjach upewniam się, że zamawiane przeze mnie posiłki nie zawierają alergizujących mnie produktów. Epipen zawsze przy tyłku i medyczna bransoletka ;)
Odkąd rozpoczęłam leczenie MTX praktycznie zapomniałam o AZS. Mogłam wrócić do zawodu i wreszie rozpocząć normalne życie. Najważniejsze w całej przemianie jest to, że żyję bez ŚWIĄDU. Jeszcze żywo w pamięci mam nieprzespane noce i powstrzymywanie się od rozdrapania skóry w miejscach publicznych jak i w domu. Zakrwawione, poprzyklejane prześcieradło i poszwy po drapaniu nocnym, ból podczas nakładania ubrań.
Wyniki krwi w dalszym ciągu utrzymują się w normie i nie mam jak na razie żadnych skutków ubocznych.
Obecnym problemem, który mnie nęka to Anafilaksja. Od kwietnia 2016 roku (http://atopiclife.blogspot.com/2016/04/wstrzas-anafilaktyczny.html) epizody anafilaksji miałam conajmniej z pięć razy. Byłam u Immunologa do którego uczęszczam obecnie regularnie. Szczerze mówiąc odnoszę wrażenie, że początkowo lekarze nie wierzyli mi w opisywane przeze mnie doświadczenia twierdząc, że nie miałam wstrząsu anafilaktycznego tylko reakcje alergiczną. Jednakże, gdy wykonano mi kolejne testy potwierdziły się moje słowa. Testy skórne na pokarmy wychodziły wysoko pozytywne i z tego powodu rezygnowano z testów prowokacyjnych czyli takich, gdzie podaje się pacjentowi alergen do zjedzenia i sprawdza się jak reaguje organizm. W moim przypadku lekarze stwierdzili, że taki rodzaj testów jest dla mnie niebezpieczny.
Pewnie czytający zastanawia się jak to możliwe, że lekarze nie dawali wiary w moje doświadczenia. Otóż w dorosłym wieku, gdy nie ma się typowej, silnej reakcji np. jak w przypadku orzechów alergia pokarmowa praktycznie nie występuje a jeżeli już to nie doprowadza ona do anafilaksji. Alergie pokarmowe w 90 % dotyczą dzieci ze względu na nie ukształtowany jeszcze system immunologiczny. W moim przypadku jest jednak inaczej. Mam alergie na wiele pokarmów, obecnie z tego co zbadano najsilniejsza jest na Latex i jajka ( żółtko, białko i całe jajko) ale najprawdopodobniej reakcję anafilaktyczną wywołuje połączenie kilku alergenów: pokarmowych i wziewnych. Nadal jestem w trakcie diagnostyki.
I tak obecnie to wygląda. Skórę mam super, nie wliczając suchości. Niestety MTX nie pomaga w zwalczaniu rybiej łuski ;) Praktycznie w życiu codziennym zapominam, że mam AZS. Na skórę twarzy musiałam zmienić kremy, Nanobase i temu podobne są obecnie za ciężkie a na skórę reszty ciała pozostałam przy Biodermie i Elave. Muszę uważać na pokarmy, które spożywam. Obecnie sprawdzam skład każdego produktu a w restauracjach upewniam się, że zamawiane przeze mnie posiłki nie zawierają alergizujących mnie produktów. Epipen zawsze przy tyłku i medyczna bransoletka ;)
Komentarze
Prześlij komentarz