Obserwuję siebie pod kątem konieczności użycia sterydu. Póki co ten czas nie jest zbyt długi. Zauważyłam, że skóra bez sterydu wytrzymuje 3 dni, po tym czasie zaczyna się stopniowo pogarszać. Co ciekawe, w ciągu dnia nie jest tak źle, ale po około pół godzinie po położeniu się do łóżka rozpoczyna się "jazda". I tak walczę sama ze sobą ( aby wyrządzić sobie jak najmniejszą szkodę) do około godziny 3, 4 nad ranem. Jest to bardzo frustrujące i wręcz wykańczające. Po trzech dniach takiego stanu, ponowiłam smarowanie sterydem. czyli wychodzi na to, że średnio wytrzymuję tydzień. Dla mnie to jest jasny znak uzależnienia, zwłaszcza że zmiany skórne nie pojawiają się w jakiś określonych kawałkach skóry, od razu wyrzuca na całe ciało. Najgorzej swędzą plecy, barki, przedramiona i zgięcia łokciowe z kolanowymi. Obecnie trochę inaczej podejdę do odstawienia. Przez 3 dni 2xdz, potem 3 dni 1xdz potem przez 10 dni co drugi dzień itd. Zobaczymy jak wówczas będzie zachowywać się skóra po całkowitym zaprzestaniu stosowania maści sterydowych. Muszę sobie w kalendarzu zapisać, aby nie zapominać poszczególnych smarowań i wolnych dni 😉
Dziś zauważam poprawę. Rano skóra na twarzy nie była już tak bardzo przesuszona, nadal byłam obrzęknięta i nadal jestem czerwona, choć jakby mniej. Noc ogólnie przespałam spokojnie, nie brałam już Hydroxyzyny, ponieważ strasznie po niej byłam zamulona w ciągu dnia. Pozostał Telfast 180 mg raz dziennie. Wiadomo czyja to zasługa 😜 Pomimo niesmarowania twarzy sterydami i tak mają one wpływ na jej stan. Sterydy przenikają przez skórę do krwioobiegu, także zdziwiona byłabym, gdyby skóra na twarzy nie ulegała poprawie. W tym trudnym okresie niesamowicie sprawdziły się dwa produkty: Żel do mycia twarzy Pharmaceris i serum Hydraphase z La Roche-Posay. Niestety ten drugi jest cholernie drogi, ale wart był ceny. W najtrudniejszym okresie cudownie chłodziły moją skórę. Rano przemywałam twarz żelem, który na skorupę był idealny i nie szczypał a potem nakładałam serum, które fajnie chłodziło i nawilżało. Czasami nic innego nie nakładałam tylko to serum, gdyż czułam iż wszystko inne podrażni
Wiem, że Twój stan prawdopodobnie nijak się ma do mojego, ale miałam identycznie, 3 dni i musiałam steryd, bo bym się zadrapała. Dostałam 3 kuracje antygrzybicze (myconafine 2 tygodnie, orungal 1 tydzien, dwie rozne masci antygrzybicze) - a myślę że to nadal za mało!!! Po tych kuracjach ciut się poprawiło - ostatnią "tragedię" miałam w czerwcu. Teraz w miarę pod kontrolą, steryd max raz w tygodniu lub co dwa tygodnie (ale mocniejszy - Elocom, a nie Laticort). No chyba że mam tak opaloną skórę, że nie widzę, że czerwona:/
OdpowiedzUsuńDe każdy stan w którym trzeba sięgnąć po sterydy jest poważny. Elocom jest sterydem o średniej mocy, także dobrze, że nie sięgasz po te z najwyższej półki 😉 Jeżeli prześledziłaś mój blog to wiesz, że przeszłam chyba wszelakie leczenie oprócz biologicznej i immunosupresyjnej terapii. Nie myślałaś o tych formach leczenia?
OdpowiedzUsuń