Nie pisałam, gdyż najzwyczajniej w świecie nie miałam czasu a wieczorem byłam tak zmęczona, że pisać mi się nie chciało. I cóż mogę napisać...zwroty akcji w przebiegu AZS potrafią mnie nadal zaskoczyć 😜 W sobotę jeszcze miałam żółtą skorupę, która w niedzielny poranek fajnie się złuszczyła. Pod schodzącym naskórkiem nie było już wilgotnej skóry. Miałam rozlaną czerwień, która przez dzień ładnie bladła...
I...
Niedzielny wieczór już mi coś nie pasowało. Coraz mocniej zaczęła mnie swędzieć skóra na brzuchu, zwłaszcza w okolicach talerzy biodrowych. W poniedziałek zmiany były już znaczące a dziś rano...MASAKRA. Brzuch, dekolt, ramiona, plecy całe czerwone z licznymi przeczosami, skóra jak wiór. Nawet nie zastanawiam się co mogło pogorszyć mój stan. Tych czynników jest tak wiele, mogą one ze sobą współdziałać, że szkoda swój umysł zaprzątać netrętnymi myślami: a co? dlaczego? skąd? jak?
No i cóż ja mogłam zrobić. Poszłam do lekarza, pokazałam i dostałam...Betnovate w kremie. Cóż innego mogą mi przepisać a tu w Irlandii to oni wszystkim obligatoryjnie przepisują ten krem/maść. Już nawet nie wchodziłam w dyskusję, wzięłam receptę i wyszłam. Dziś wieczorem nasmaruje i tak przez 3 do 7 dni raz dziennie. Nie pozostaje nic innego jak czekać...póki co trzeba zatrzymać to atopowe zapalenie, gdyż jeszcze mam czyste nogi tfu,tfu 😜
Tak wyglądała skóra w niedzielę, dziś jest znowu mocno czerwona i opuchnięta
Brzuch dzisiejszy...przepraszam za jakość ( w rzeczywistości jest znacznie bardziej czerwony)
Komentarze
Prześlij komentarz