Przejdź do głównej zawartości

Kryzys i trudne poranki

Wczoraj miałam bardzo duży kryzys. Niewiele brakowało, abym sięgnęła po Dexaven.
Myślałam, że nie może być gorzej jak na początku...myliłam się, może...
Nie potrafię opisać bólu jaki mi wczoraj towarzyszył, nie byłam w stanie pójść z synem na plac zabaw. Mąż jak przyszedł z pracy poszedł z nim. Ja natomiast poszłam do łazienki aby wykonać wieczorną toaletę. To było wręcz nierealne doświadczenie, towarzyszyły mi łzy, wycie, przekleństwa i użalanie...dlaczego JA??? Nie jestem typem osoby, który użala się nad sobą to aż do mnie niepodobne, jednak wczorajsze doznania tak mi dały w kość, że coś we mnie pękło. 
To było jak katharsis...jeżeli ktoś z was zdecyduje się rzucać sterydy, niech pozwala sobie na takie chwile słabości. Jesteśmy ludźmi a nie robotami.
Jak młody zasnął porozmawiałam sobie z mężem o tym jak mało brakuje, abym sięgnęła po sterydy. A mój mąż powiedział mi bardzo mądre słowa. Chcesz przestać cierpieć to zacznij brać sterydy, ale zapytaj się siebie co potem...Podjęłaś samodzielnie decyzję o odwyku, wiedziałaś na co się piszesz. W rzeczywistości masz dwie drogi: zaczniesz brać sterydy i wracasz do początku, albo przetrwasz i pozwolisz skórze i nadnerczom zregenerować się. 
Wystarczyły te słowa aby otworzyć mój umysł, aby styki w mojej głowie zaczęły się iskrzyć 😉
Postanowiłam dalej walczyć!!!
Wracają do dzisiejszego poranka i ogólnie poranków. Rano skóra jest bardzo, bardzo wysuszona, ściągnięta, zasychają mokre zmiany. Dodatkowo rano oglądam to co wydarzyło się w ciągu nocy i nie zawsze widok jest miły. 
Jak wstaję to muszę rozruszać skórę, poruszanie jest trudne, bolesne i nieprzyjemne. Dodatkowo zaraz po wstaniu pojawia się świąd, także całą siłą woli muszę walczyć ze sobą, aby nie doprowadzić do masakry. Doprowadzanie siebie do porządku trwa około 45 minut-prysznic, antyseptyka a potem smarowanie. Po porannych zabiegach, na skórze praktycznie nie widać skórek, natomiast widać rozległość zapalenia w postaci bardzo czerwonych, rozlanych plam, gdzie struktura skóry jest nierównomierna.
Dziś czuję się lepiej, choć nadal skóra jest bardzo, bardzo czerwona i gorąca. Jednak dałam radę bez Ibuprofenu. Wezmę go dopiero w godzinach wieczornych.
Otrzymałam paczuszkę od znajomego, który jest zapaleńcem w dziedzinie zielarstwa 😈 Od wieczora zacznę jedno miejsce na skórze przemywać naparem z glistnika jaskółcze ziele i smarować balsamem do którego dodam wyciąg z Glistnika. Zobaczę jaką są efekty, gdy to nie zmieni niczego lub uczuli mnie wówczas spróbuję z wyciągiem z rdestu. Czego to człowiek nie zrobi, aby lepiej się poczuć 😜
Jednak skoro komuś pomagają zioła to dlaczego nie spróbować? 

Zmasakrowana ręka, ale zasuszona a to dobry znak



Szyja i przedramię już trochę po mojej interwencji. Obecnie tę okolicę mam znowu bardzo czerwoną.


 Zapalenie się panoszy. Brzuch i plecy są praktycznie całe czerwone a ręce wyglądają jak nogi.


Komentarze

  1. Nie trzeba się wstydzić, że się zielsko wypróbowuje ;)
    Ja nie zostałem fanem zielska ot tak sobie... Zostałem dlatego, że ma ono dla zdrowia mej rodziny nieocenione zasługi. Właśnie glistnik i rdestowiec (ale nie tylko one) zawierają bogate "pakiety" związków aktywnych o silnym działaniu przeciwzapalnym czy też przeciwzapalno-immunosupresyjnym (wystarczy poszukać informacji naukowej o takich substancjach, jak sangwinaryna, chelerytyna, resweratrol czy luteolina) i mogą stanowić alternatywę syntetycznych leków przeciwzapalnych i przeciwbólowych. Wprost na PubMedzie pisano o glistniku, że może stanowić skuteczną, alternatywną terapię w leczeniu AZS (badania na modelu zwierzęcym). To oczywiście "wstępne wnioski" a do wprowadzenia glistnika jako oficjalnego leku na AZS droga stąd daleka - tym niemniej jest on jednym z tych ziół, które jak najbardziej mogłyby takie procedury przejść pomyślnie. Wielu osobom przynosi bardzo dobre efekty - cofa zmiany typu atopowego, tłucze wszelkie opryszczki i powikłania bakteryjno-grzybowe (glistnik ma naprawdę szerokie i silne działanie farmakologiczne). Z zielskiem jednak jest tak, że jednemu działa to, drugiemu inne - gdy steryd działa z grubsza jednakowo u wszystkich. Ja testowałem dziesiątki wyciągów roślinnych i dopiero maść z kłączem konwalijki dwulistnej leczy mi wyprysk dłoni (ale czasem i tak potrzeba sięgnąć po steryd, jak wyjdzie wyprysk szczególnie złośliwy).
    Cóż - może pomagać, może nie pomagać - tyle wiemy na początek, trzeba próbować :)
    Bardzo zaawansowana i rozpędzona choroba typu AZS wymaga ogólnie raczej leczenia ustrojowego więc takie środki, nawet jeśli "chwycą", mają raczej znaczenie tzw. pomocnicze. Pewne rośliny dają możliwości takiej terapii ogólnej ale to już jest insza inszość - no i to jest zawsze eksperyment, ja to nazywam "eksperymentalną fitoterapią własną"... naprawdę potrafi zadziałać (i ma to naukowe podstawy), ale rzecz zdecydowanie dla freaków zielarskich :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O terapii glistnikiem i rdestowcem napiszę za jakiś czas. Za krótki czas abym mogła stwierdzić jego działanie. Jak na razie nie szkodzi a to już dobrze 😃

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, to już jest nieźle, że nie szkodzi.
    Reszta jest loterią ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć
    Nawet nie wiesz jak ci współczuje .Mój syn ma właściwie nie wiem co bo już 6 lat a ja jeszcze nie dopuscilam tej myśli do siebie ,choc jego stan jest identyczy jak u ciebie. Wszystko było dobrze do 3 miesiąca zycia , wtedy zaczal mieć bardzo sucha skore ,myslalam ze może mleko które kupiłam, potem zaczely się masci ,a w 6miesiacu zycia dali mu sterydy .I było idealnie 2 lata. Potem wszystko zaczelo się pogarszać , coraz mniej czasu ,a z nim coraz gorzej . Zaczelam się zastanawiać co ja zrobiłam ,niewiedzialam ze sterydy sa tak szkodliwe dopóki corka nie zaczela uzywac ,i roztarła na szyi od tamtej pory nie możemy skory wyleczyć w tym miejscu .Zrezygnowalam u niej ze sterydow kompletnie tylko tłuste kremy i antybiotyk w razie potrzeby .A syn jest teraz na najsilniejszych i skora "-jest- w porównaniu do dni kiedy wycofywaliśmy steryd z nadzieja ze się odbuduje i wtedy skory po prostu nie ma :("mimo ze jest steryd to jest i wysypka jakby już więcej w to ciało nie chciało wejść ,już nie wiem co robic .W poniedziałek znowu dermatolog .Zycze ci zdrowia z całego serca .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu polecam strony:
      https://www.reddit.com/r/atopowezapalenieskory/
      archiwum naszego forum: https://www.atopowe.pl/forum/index.php

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Posterydowe mocniej atakuje...

Ależ miałam dziś ciężki poranek. Znowu miałam łzy w oczach i pytanie, które tłukło mi się po głowie...czy warto??? Muszę użyć wszelkich sił aby się nie poddać. Szyja w skorupie, ręce poranione i miejsca pod kolanami. Skóra jest tak bardzo delikatna, że niewielkia ingerencja z drapaniem i natychmiast ściera się naskórek, z którego wypływa płyn surowiczy po czym tworzy się żółta skorupa bleeee 😡 Rano miałam okropny napad świądu, mąż w pracy, także nie mogłam liczyć na masaż. Nie sposób było zapanować nad sobą...totalnie załamana jestem 😢 Nawet nie jestem w stanie niczego założyć na siebie, jedynie bardzo luźna bawełniana koszulka.  Wzięłem Cetirizine 10 mg, Ibuprom 400 mg, rany zaopatrzyłam Octeniseptem i Sudocremem. Jakoś powolutku samopoczucie poprawiło się, ból zmniejszył się, świąd również.  Ale poprzez moją skórę odczuwam dziś szereg doznań...ból, świąd, pieczenie, dreszcze na zmianę z atakami gorąca. Skóra w miejscach zapalonych jest lepka 😖  Boże daj mi siły na dalsz

6 dzień...

Dziś zauważam poprawę. Rano skóra na twarzy nie była już tak bardzo przesuszona, nadal byłam obrzęknięta i nadal jestem czerwona, choć jakby mniej.  Noc ogólnie przespałam spokojnie, nie brałam już Hydroxyzyny, ponieważ strasznie po niej byłam zamulona w ciągu dnia. Pozostał Telfast 180 mg raz dziennie. Wiadomo czyja to zasługa 😜 Pomimo niesmarowania twarzy sterydami i tak mają one wpływ na jej stan. Sterydy przenikają przez skórę do krwioobiegu, także zdziwiona byłabym, gdyby skóra na twarzy nie ulegała poprawie.  W tym trudnym okresie niesamowicie sprawdziły się dwa produkty: Żel do mycia twarzy Pharmaceris i serum Hydraphase z La Roche-Posay. Niestety ten drugi jest cholernie drogi, ale wart był ceny. W najtrudniejszym okresie cudownie chłodziły moją skórę. Rano przemywałam twarz żelem, który na skorupę był idealny i nie szczypał a potem nakładałam serum, które fajnie chłodziło i nawilżało.  Czasami nic innego nie nakładałam tylko to serum, gdyż czułam iż wszystko inne  podrażni

Co by za różowo nie było...

I tak oto nadeszła długo wyczekiwana wiosna a wraz z nią wszechobecne pyłki 😉 Odbiło się to oczywiście na mojej skórze, ale co ciekawe...głównie na twarzy 😡 Osoby, które na bieżąco czytały mój blog wiedzą, że na twarz od wielu lat nie stosuję kortykosteroidów. I to zaostrzenie nie można wiązać ze sterydami miejscowymi zwłaszcza, że obecnie nie stosuję regularnie sterydów. Od grudnia sięgnęłam po nie dwa razy w terapii trzy dniowej. Ale wracając do twarzy... nie mogę zastosować na nią Protopicu. Kiedy moja twarz wygląda jak na poniższych zdjęciach, Protopic poprostu odpada. Pogarsza mi on diametralnie stan skóry, posmarowana twarz swędzi mnie niewyobrażalnie a na drugi dzień wyglądam jak jaszczurka. Natomiast pasuje mi Elidel, ale w Irlandii jest niedostępny 😭 I co ciekawe nic mi nie pasuje wówczas do smarowania. Jedne kremy wydają się za tłuste, inne za mało treściwe a jeszcze inne za "ostre". I jak tu mi dogodzić 😜 Także nie pozostaje mi nic innego jak tylko przeczekać